poniedziałek, 13 października 2014

Chapter One

1 lipiec 2011


   Ciche westchnięcie wydobyło się z moich ust, a drzwi wejściowe domu Yammouni otworzyły się. Stała w nich Monica, młodsza siostra mojego ojca. Na jej twarzy widniał uśmiech, a w jej oczach można było dostrzec iskierki szczęścia.
- Charlotte! Jak ty wyrosłaś. - pisnęła i przytuliła mnie, co odwzajemniłam i lekko się uśmiechnęłam
- Miło Cię widzieć ciociu. - odpowiedziałam i weszłam do domu, w którym nie byłam od paru lat. Ciotka zaprowadziła nas do salonu, w którym nic po za ustawieniem mebli się nie zmieniło. 
- James! - głos ciotki rozniósł się po całym domu, a po chwili z drzwi prowadzących do kuchni wyszedł mój kuzyn. Na jego twarzy widniał lekki uśmiech, a  włosy były w lekkim nieładzie. Nie wiedziałam co zrobić, stałam w miejscu jak sparaliżowana. Bacznie obserwowałam zachowanie James'a, co nie uszło uwadze mojego ojca. 
- Umm, hej. - powiedziałam po chwili ciszy
- Hej. - podszedł do mnie i mnie przytulił, co odwzajemniłam - Chodź, pokaże Ci twój pokój.
   Mój pokój był bardzo podobny do pokoju w Sydney.
Ściany były jasnoniebieskie, a sufit biały. Dywan, szafa, i półki również były białe. Średniej wielkości łóżko stało w rogu pokoju, co jak najbardziej mi odpowiadało. Wzięłam się za rozpakowywanie walizek i pudeł, które parę minut wcześniej przynieśli mi James z tatą. Moje ubrania bez problemu pomieściły się w szafie, przez co byłam bardzo szczęśliwa. Po zawieszeniu ostatnich zdjęć na ścianie, stwierdziłam, że potrzebuje świeżego powietrza. Szybko się przebrałam, a do torby wrzuciłam szkicownik, ołówek i portfel. Cicho zamknęłam drzwi i wolnym krokiem ruszyłam w stronę schodów, po których po chwili schodziłam. Będąc u ich końca usłyszałam śmiech dochodzący z salonu. Niepewnie weszłam do pokoju zwracając na siebie uwagę grupki chłopców. Ich spojrzenia zaczęły przeszywać mnie na wylot, a na mojej twarzy pojawił się mały rumieniec. 
- Pójdę się przejść. Niedługo wrócę. - lekko się uśmiechnęłam i czym prędzej opuściłam dom. W znajomych mojego kuzyna rozpoznałam tylko Daniel'a. Reszty nie znałam, ale zapewne w najbliższym czasie poznam. 

~ James POV ~

Gdy drzwi do domu zamknęły się Beau od razu wyjął wcześniej schowaną mapę Melbourne. Rozłożył ją na szklanym stoliku i zaczął zaznaczań poszczególne ulice. 
- Nie poznałem jej. - głos Daniel'a przerwał cisze panującą między nami
- Zmieniła się, i to bardzo. Będzie ciężej niż myślałem. - pokręciłem głową i głośno wypuściłem powietrze - Ona nikomu nie ufa, przynajmniej na razie. 
Charlotte zamknęła się w sobie, stała się cicha i mało się odzywała. Każda próba nawiązania kontaktu z nią kończyły się klęską. Nie chciałem, żeby tak było. Nagle telefon Beau wydał dźwięk, oznaczający nową wiadomość. Brunet wziął urządzenie do ręki i szybko odblokował. Po krótkiej chwili z jego ust wyleciał potok przekleństw.
- Co się stało? - spytał Jai
- Amenic widział, że Charlotte spotyka się z Tate'm. - odpowiedział i rzucił telefon na stolik.
- Kurwa. - rzuciła Luke wstając z kanapy
- Gdzie idziesz? - spytałem zdziwiony zachowaniem przyjaciela 
- A jak myślisz? - prychnął - Ona nie może się z nim spotkać. 
  
__________________________________________________________________________ 
 Witam was w rozdziale pierwszym :)
Postanowiłam zmienić główną bohaterkę, jej siostrę oraz usunąć stary rozdział pierwszy oraz drugi, dla tego, że wpadłam na nowy (i chyba lepszy) pomysł prowadzenia tego opowiadania. Mam nadzieje, że się wam podoba :) A więc do następnego rozdziału xx
1 komentarz - nowy rozdział 

  

1 komentarz:

  1. O MÓJ BOŻE!
    To jest genialne!!
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń