poniedziałek, 3 listopada 2014

Chapter Three



     Stałam oparto o balustradę balkonu i zaciągałam się świeżym, porannym powietrzem. Dzisiaj był chyba jeden z tych chłodniejszych dni, ponieważ temperatura nie przekraczała siedemnastu stopni.  Wróciłam do mojego tymczasowego pokoju i zamknęłam drzwi balkonowe. Spojrzałam na zegar, znajdujący się na biurku i westchnęłam. Jest parę minut po jedenastej, czas się ogarnąć. Z szafy wyjęłam jakieś ubrania i szybko się w nie przebrałam. Piżamę złożyłam i położyłam, na zaścielone wcześniej łóżko. Na bose stopy założyłam białe stópki i powoli wyszłam z pokoju. Powolnym krokiem zeszłam po schodach i poszłam do kuchni. Przy stole siedziała ciocia i czytała gazetę. 
- Dzień dobry. - przywitałam się i usiadłam na jednym z krzeseł
- Witaj, jak się spało? - odłożyła gazetę na bok, i uśmiechnęła się do mnie
- Jak na pierwszą noc to chyba dobrze. - skłamałam, było okropnie. Zaczynając od tego, że nie mogłam wyjść z Tate'em, a kończąc na znoszeniu towarzystwa Luke'a do późnego wieczoru. James uparł się, żebym z nimi siedziała, a gdy próbowałam protestować to od razu zostawałam uciszana. Wyszło na to, że przez cały wieczór się nie odzywałam. Z nich wszystkich polubiłam tylko Jai'a, tylko on starał się być dla mnie miły. Reszta nawet nie wysiliła się  mnie poznać, co było mi na rękę. Cały wieczór przesiedziałam cicho, od czasu do czasu wymieniając z pojedyncze zdania z James'em lub Jai'em. Chciałam, żeby ten dzień się już skończył, marzyłam, żeby sobie już poszli. 
- Jesteś głodna? - zaprzeczyłam - Dobrze, ja zaraz wychodzę. Musze pozałatwiać trochę spraw na mieście. Z tego co wiem, James jedzie na plażę ze znajomymi, więc może pojedziesz z nimi? - po pierwsze, NIE?! Po drugie, kto jeździ w taką pogodę na plaże? 
- Nie wolę zostać w domu, może Tate do mnie przyjdzie, albo gdzieś pójdziemy. - wzruszyłam rękami.
- Dobrze. Jak wolisz. - posłała mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam. Wstałam od stołu i wróciłam do pokoju. Z szafki nocnej wzięłam mojego iPhone'a i usiadłam na łóżku. Wybrałam numer Tate i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszałam melodyjny głos blondyna.
- Witaj Charl, co tam? - momentalnie się uśmiechnęłam 
- Hej, masz może dzisiaj czas? - przełożyłam telefon do lewej ręki
- Niestety dzisiaj nie dam rady, mam parę spraw do załatwienia. Może jutro? 
- Jasne, chyba nie będę miała planów. 
- Na prawdę przepraszam, jutro Ci to wynagrodzę, obiecuję. - zaśmiałam się cicho, pożegnałam się i rozłączyłam. Zapowiada się cudowny, samotny dzień.  Usłyszałam pukanie do drzwi. Odłożyłam telefon na wcześniejsze miejsce jego spoczynku i powiedziałam ciche 'Proszę'. Do pokoju wszedł Daniel. 
- Hej. - rzucił dość miłym tonem 
- Hej. -  uśmiechnęłam się do niego lekko 
- Chcesz iść z nami na plaże? 
- Nie dzięki, wolę posiedzieć w domu. 
- Na pewno? 
- Tak, na pewno. - przyglądał mi się chwile, a potem wyszedł. Dobra, to było dziwne, ale miłe z jego strony. Po chwili usłyszałam, że drzwi do domu się zamykaj, a błogi spokój ogarną moje ciało. 
Czas mijał niemiłosiernie wolno. Telewizja świeciła pustkami, co doprowadzało mnie do szału. W całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka, niechętni wstałam z kanapy i zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Przekręciłam zamek i nacisnęłam klamkę, lekko wychyliłam głowę za drzwi, ale nikogo tam nie było. 
- Co do cholery? - mruknęłam do siebie i rozejrzałam się po okolicy. Wróciłam do domu i zamknęłam drzwi na zamek. Gdy miałam zamiar z powrotem usiąść na kanapie usłyszałam pukanie. Przełknęłam głośno ślinę. Co się dzieje? Wolnym krokiem podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer, znowu nikogo nie było. Mój oddech zaczął przyśpieszać a ręce drgać, zaczęłam panikować. Kolejny pukanie rozniosło się po domu, tym razem dochodziło z drzwi wychodzących na taras. Momentalnie wstrzymałam oddech. 
Znowu pukanie. 
Bez zastanowienia wbiegłam na górę, wpadając do mojego pokoju. W drżące ręce chwyciłam telefon i bez zastanowienia wybrałam numer James'a. Odebrał natychmiast.
- Tak? - spytał wesoły, z moich ust wyszedł szloch - Boże Charlotte, co się stało?!
- Ktoś chyba próbuje dostać się do domu. - wyszlochałam, a po chwili usłyszałam trzask dochodzący z dołu, pisnęłam - Boże James, ktoś tu jest. 
- Schowaj się gdzieś, zaraz będziemy. 
Wbiegłam do drzwi prowadzących do garderoby powstrzymując płacz, co wychodziło mi marnie. Wczołgałam się pod jakieś kurtki i płaszcze i czekałam. Strach ogarnął całe moje ciało, które od nadmiaru emocji zaczęło bardzo szybko zmieniać temperaturę. W jednej chwili było mi bardzo zimno, a w drugiej okropnie gorąco. Pot lał się ze mnie strumieniami, a pojedyncze łzy wylatywały z moich oczu. Pierwszy raz w życiu się tak bałam. Starałam się chociaż trochę uregulować oddech, co było wręcz niemożliwe. Usłyszałam kroki. 
Cholera.
Wstrzymałam oddech i mocno zacisnęłam pięści. Ktoś przeszedł koło drzwi garderoby rzucając za sobą jedynie cień. Ciarki przeszły po moim ciele, modliłam się, żeby nie wydać jakiegokolwiek dźwięku. 
Nie wiem ile tak siedziałam.
Pięć minut?
Dziesięć? 
Gdy znowu usłyszałam trzask dochodzący z dołu, po prostu się rozpłakałam. Czyjeś głosy odbijały się echem po całym domu. Ktoś wbiegł po schodach i zaczął chodzić po wszystkich pomieszczeniach. Gdy klamka od garderoby ruszyła się, a drzwi się uchyliły, wiedziałam, że jestem skończona.
- Charlotte? - jego głos błądził po mojej głowie 
Luke.
Otworzyłam oczy, a po chwili poleciał z nich strumień łez. Chłopak podbiegł do mnie i podniósł z mojej kiepskiej kryjówki. 
Dzięki Bogu.
Wtuliłam się w jego ramie, no co brunet przycisną mnie do siebie jeszcze bardziej. Zaciągnęłam się jego zapachem, co spowodowało, że moje ciało momentalnie się odprężyło. 
- Mam ją. - krzyknął najprawdopodobniej do reszty - Już dobrze Lotte, nie płacz. Proszę. - wyszeptał, a ja poczułam się senna. 
Może to z nadmiaru emocji? 
Ziewnęłam lekko, a po chwili moje ciężkie powieki się zamknęły. 

__________________________________________________________________________   
Hej :) 
Zawitałam do was z rozdziałem trzecim :D
Mam nadzieje, że się wam podoba, bo pisałam go pod wielka presją, żeby zdążyć na czas! 
Bardzo dziękuje za komentarze, znajdujące się pod poprzednimi rozdziałami ♥
Nawet nie wiecie ile dają mi radości :)
A więc do następnego poniedziałku xx
3 komentarze = nowy rozdział



5 komentarzy: